Dawno mnie nie było ale dzisiaj krótko:)
Zrobiłam sobie wczoraj tatuaż. Już po pierwszym chodziłam z zamiarem zrobienia sobie kolejnego i tak zleciało 8 lat i w końcu jest. Oczywiście zdania są podzielona na temat jego wielkości i miejsca. Nie jest to coś, na co wpadłam przed wczoraj i wczoraj poszłam i zrobiłam. Wiem, że jest duży. Wiem, że miejsce widoczne. Wiem, że w przyszłej pracy (w zalezności jaka ona będzie), mogą być z nim problemy (ale od czego jest długi rękaw?). Wiem, że jest na całe życie. Wiem, że jest przemyślany. Ja pokochałam go od pierwszego wbicia igły. A teraz kilka fotek :)
Pozdrawiam "Żanetka Leta"