środa, 12 lutego 2014

Koloryzacja: Ze średniego brązu na płomienny jasny rudy

             Tak samo jak nie lubię zbyt długo nosić jednego koloru na paznokciach (stąd żele i hybrydy są nie dla mnie), tak samo nie lubię zbyt długo mieć jednego koloru włosów. Wprawdzie od dłuższego czasu już na mojej głowie królują rudości i czerwienie jednak są to różne kolory, do których wracam. Po za tym Farbowane Rudości dobrze wiedzą, że jeżeli koloru nie robi się u specjalisty to stosowanie farb drogeryjnych jest swoistą loterią ;) "co wyjdzie to wyjdzie, może przynajmniej będzie blisko odcienia na opakowaniu" :D 
          No i tak w okolicach sierpnia poprzedniego roku trafiłam, jak mi się wtedy wydawało, na farbę idealną. Garnier Nutrisse Ultra Color Czerwona Miedź 7.64. 

Świeżo po farbowaniu - intensywna czerwień (na lato bomba), a po około 3 tygodniach piękna miedź. 

Kolor świeżo (tydzień) po farbowaniu
Kolor po około 3 tygodniach.
Kolor po prawie dwóch miesiąach
Pierwsza ruda farba, która utrzymywała się na prawdę długo. Półtora miesiaca a kolor jak nowy, serio ;) nie raz koleżanki pytały czy znowu się farbowałam :P Wszystko było by super, pewnie dalej używałabym tej farby gdyby czerwony nie zaczął mnie wkurzać i gdybym nie zapragnęła zmiany. Chciałam wrócić do swojego naturalnego koloru czyli do ciemnego blondu... Chciałam to zrobic w domu, spróbowałam raz, z reszta jakoś specjalnie się do tego nie przyłożyłam, i zrezygnowałam. Chyba aż tak bardzo tego nie chciałam być znowu blondynką. Na święta Bożonarodzeniowe zafarbowałam włosy na jakis brąz i stały sie naprawde ciemne. Coś pomiędzy mahoniem a czekoladą. 


No i tak sobie byłam brązowa przez dwa miesiące, do wczoraj, aż nie zapragnęłam wrócić do soczystej rudości. Tym razem sie przyłożyłam :) w ruch poszedł rozjaśniacz z Joanny Intensiv Blond i na prawdę szybko i ładnie moja brązowo mahoniowa czuprynka zżółkła.
Rozjaśniacz trzymałam nie całe 20 minut. sama byłam w szoku ze tak gładko poszło. Na dole zdjęcie włosów pokrytych balsamem. Widac ze niektóe są na prawde blond. 


Druga w kolejności poszła farba Revia Miedziany Tycjan 06. 
To jest druga po farbie z L'oreala farba, z której jestem zadowolona bo na prawde jest ruda a nie czerwona ;) No i tym sposobem, no moją głowę wrócił płomienny rudy kolor. 


Jestem zadowolona. Moich włosów nie zniszczyło, ale to dlatego, że były w miare dobrej kondycji przed zabiegami. Nie każdemu może się udać, więc polecam przemyśleć sprawę. 

Przepraszam za zdjęcia, nie przypuszczałam, że aż tak będę się zagłębiać w temat a lepszych nie posiadam ;) 

Pozdrawiam

piątek, 7 lutego 2014

PAZNOKCIE #7 Gepardzik aka panterka

Szybka notka bez zbędnej pisaniny :*





Lakier jest już starty na końcówkach, bo zdjęcia były robione po trzech dniach noszenia koloru ;)
Użyłam:
Golden Rose with protein nr 230
Lovely Crystal Strenght nr 177


Osobiście z obu jestem bardzo zadowolona :)

Gratis Zuzia. Nie mogła się powstrzymać


czwartek, 6 lutego 2014

Recenzja - Lovely Baltic Sand

Odkąd pojawiły się piaskowe lakiery w ofertach rożnych firm, nie da się ukryć, że miałam na taki chrapkę. Ale jak to ze mną bywa, za każdym razem zapominałam o tym i w końcu całkiem zapomniałam o tych lakierach. Po jakimś czasie, w zasadzie przypadkiem trafiłam na ten z lovely w Rossmanie no i bez zawahania wzięłam. Nie pamiętam w jakiej są cenie ale na pewno kosztują mniej niż 10 zł. 

 Konsystencja jest gęsta, ale pędzel sunie gładko po płytce niczym jacht po tafli jeziora... :D ...
Jedna warstwa w sumie wystarczy żeby ładnie pokryć paznokieć kolorem, ja jednak zawsze robię dwie.
Nie odpryskuje nawet do tygodnia, jednak lekko się ściera na końcówkach, zwłaszcza w przypadku migdałowego kształtu płytki. Cholernie ciężko jest go zmyć. Ale mam patent, gdzieś znaleziony. Kiedyś wam pokażę a teraz porcja fotek. Pozdrawiam.





środa, 5 lutego 2014

DIY - Do It Yourself :)

Jestem maniaczką lakierów do paznokci. Niektóre mam juz po kilka lat i każdy się dziwi, że nie wysychają, ja też :) obecnie mam prawie 100, każdy w innym kolorze ale zawsze jest tak że i tak przydał by mi się inny niż mam i taki, którego w sklepie nie znajdę lub jest małe na to prawdopodobieństwo. I wtedy robię kolor sama. I tak było na przykład jak szłam na wesele jakieś dwa lata temu, miałam sukienkę  w kolorze niby brzoskwiniowym niby różowym a może pomarańczowym. W każdym razie w takim samym kolorze chciałam lakier i go wyczarowałam. Połączyłam dwa kolory z limitowanej kolekcji pachnących lakierów Wibo i wyszła mi moja brzoskwinka. Poniżej zdjęcie brzoskwinki z rodzicami:)



Jeszcze dawniej wymodziłam lakier o kolorze jogurtu borówkowego :) Wtedy użyłam go raz, aktualnie jestem w nim zakochana. Ponieważ było to bardzo dawno nie mam pojęcia jakie kolory połączyłam... Ale efekt mi się podoba ;) a innym razem potrzebowałam jajecznego żółtego. I tez nie było to trudne ;) 



Oczywiście nie obyło się bez odwiedzin najbardziej wścibskiego kota na globie. Poznajcie Zuzie, jedną z moich dwóch kotek, może kiedyś o nich napisze a tym czasem dwie fotki Zuzy. Pozdrawiam